Rozświetlacze Makeup Revolution
Która z nas nie lubi blasku? Dzisiaj opowiem wam trochę więcej o jednym z naszych chyba ulubionych kosmetyków, które nakładamy na twarz czyli rozświetlaczach.
Jakiś czas temu mogłyście widzicieć w haulu zakupowym z Superdruga, że kupiłam dwa rozświetlacze marki Makeup Revolution, nadszedł czas aby wydać werdykt czy są one godne polecenia.
Jakiś czas temu mogłyście widzicieć w haulu zakupowym z Superdruga, że kupiłam dwa rozświetlacze marki Makeup Revolution, nadszedł czas aby wydać werdykt czy są one godne polecenia.
Od kilku lat trend rozświetlenia na stałe zagościł w świecie wizażu. Kobiety nakładają go już nie tylko na szczyt kości jarzmowych ale także do podkreślenia łuku kupidyna, nosa, pod łukiem brwiowym, na ciele i w wielu innych miejscach.
Oczywiście jest ich sporo dostępnych na rynku w różnych przedziałach cenowych, wykończeniach i odcieniach. W tym poście przyjrzymy się bliżej bardzo tanim rozświetlaczom marki Makeup Revolution, które kosztują £3,00 za 7,5 g Vivid Baked Highlighter i Pro Illuminate £4,00 za 15 g.
Są one oczywiście umieszczone w plastikowym opakowaniu, które wygląda trochę tandetnie ale za tę cenę nie możemy oczekiwać eleganckiego designu.
Vivid Baked Highlighter Peach Lights
Jest to rozświetlacz w odcieniu brzoskwini, do którego początkowo nie byłam przekonana ale z czasem go pokochałam. Daje piękny, elegancki blask na policzkach dzięki czemu skóra wygląda zdrowo i świeżo. Bardzo podoba mi się to, że nie zawiera chamskich drobinek brokatu jak wiele innych w tym przedziale cenowym. Z pewnością nie jest to rozświetlacz, który da nam efekt tafli lodu na skórze tylko bardziej subtelny, delikatny błysk.
To cudowny kosmetyk do codziennego looku kiedy nie chcemy mieć ciężkiego makijażu lub za bardzo przesadzić. Z pewnością sprawdzi się u dziewczyn z jaśniejszą karnacją, przy oliwkowej skórze może zbyt mocno się odcinać. Świetny jest też do rozświetlenia wewnętrznego kącika oka, często go używam w ten sposób. Najpiękniejszy efekt daje nakładany pędzlem typu Morphe M441. Utrzymuje się bez żadnych poprawek przez cały dzień.
Pro Illuminate
Pierwszą rzeczą, o której pomyślałam kiedy zobaczyłam ten rozświetlacz to jaki on jest wielki! Ma aż 15 g więc podejrzewam, że nigdy go nie skończę i prawdopodobnie nikt nie jest w stanie tego zrobić. Dla wielu ludzi jest porównywany do The Balm Marry Lou ale nie posiadam go w swojej kolekcji, także nie mogę się do tego ustosunkować. Ma piękny ciepły kolor złota, który wygląda pięknie zwłaszcza na opalonej skórze. Podobnie jak w poprzednim przypadku daje dość delikatny blask niż taflę lodu i trzeba wybrać odpowiedni pędzel aby wydobyć jego pigmentację. Wygląda bardzo ładnie na skórze z pewnością nie jak kosmetyk za 4,00 £.
Podsumowując, mogę stwierdzić z całą pewnością, że są to niesamowite rozświetlacze w śmiesznej cenie. Gdybym miała wybrać tylko jeden kupiłabym bardziej brzoskwiniowy ze względu na kolor i mam wrażenie, że jest bardziej widoczny na policzkach. Z pewnością jest to fajna opcja na codzień, ponieważ nie robią takiego efektu wow tylko bardziej subtelny, dzięki czemu makijaż nabiera lekkości i zdrowego blasku.
Używałyście tych rozświetlaczy?
Może macie jakieś inne kosmetyki MUR do polecenia?👇😊
Wygląda ciekawie, pozdrawoam
OdpowiedzUsuńPierwszy aktualnie już nie bo mi zleciał, więc trochę straszy swoim wyglądem hehe:D
Usuń